niedziela, 15 lutego 2015

Lubimy pisać...

„Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat”

Czasem chciałbym być dorosłym,
iść do pracy, być wyniosłym.
Lecz czy wtedy moi drodzy
mógłbym innym los osłodzić?
Ależ owszem, czemu nie?
Jednak każdy o tym wie,
że najlepszym lekarstewkiem
uśmiech dziecka jest – nic więcej.
Świecące oczka, różowe policzki
to niczym dwie czekolady tabliczki.
Czysta niewinność, chęć do działania,
miękkie, pachnące, barwne ubrania,
brak kłamstw, intrygi i kalkulacji
daleko dziecku do manipulacji.
Myślę więc często o dobrym świecie,
o zimnych lodach i ciepłym lecie,
o dzieciach szczęśliwych, wesołych, radosnych,
uwielbianych przez wszystkich dorosłych.
Gdy śmieje się dziecko, problemy znikają,
po twarzach mam łzy szczęścia spływają.
Nawet wrogowie ściskają swe dłonie
i widać miłość jak wokół płonie.
Więc moi mili, więc moi drodzy
trzymajcie czasem swe nerwy na wodzy.
Podzielcie się z nami swym doświadczeniem,
Spełnijmy razem nasze marzenie:
o braku wojen, o rajskiej plaży,
o ciepłym kominku, gdzie ogień się żarzy.
Szczęśliwe dzieci to dowód mądrości
dojrzałych ludzi pełnych miłości….
Kacper Zdziarski, kl.5b

Wyróżnienie w konkursie literackim

Mój Azyl
Gdy zmęczony wracam ze szkoły,
Dom czeka na mnie pachnący, wesoły.
Jest dla mnie schronieniem, ucieczką,
Gdy wchodzę do niego z moją ciężką teczką.
A w środku spokój i cisza,
Tylko z głośników radia płynie muzyka.
Wokół pachną zapalone świeczki,
A na stole w misce leżą kolorowe cukiereczki.
Lubię ten zapach, ten nastrój, to miejsce,
Bo jest w nim miłość, radość, i szczęście.
Kacper Zdziarski  5b




„Gdy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat”


Gdy śmieje się dziecko,
cały świat się śmieje.
Nad rzeką tańczą owady
i śpiewają knieje.

Gdy śmieje się dziecko,
najbardziej zwiędły liść
nagle zielenieje –
zaczyna dalej żyć.

Gdy śmieje się dziecko,
rodzice są szczęśliwi
i o wiele jest słodsze
z natury kwaśne kiwi.

Kwiaty szybciej kwitną,
wiatr rozgania chmury,
stają się łagodniejsze
strome stoki góry.

W oknach odbija się słońce,
nawet gdy są brudne,
i łatwiejsze są również
zadanie bardzo trudne.

Śmiech dziecka jest wszechmocny,
potrafi wszystko odmienić
i dzięki niemu właśnie
szczęśliwi są ludzie na Ziemi.

Mikołaj Sławiński, kl. 5b
Wyróżnienie w konkursie literackim




18 października, sobota wieczór
Mój Pamiętniku – towarzyszu niedoli nastoletniego życia! J
            Pamiętam ten lipcowy upalny dzień, kiedy babcia podarowała mi książkę z prośbą, abym ją przeczytała zanim ją osądzę po okładce i odłożę w kąt. A więc (wiem, wiem nie zaczyna tak się zdania) katem oka spojrzałam na tytuł, biografia…??? Pomyślałam, że babcia, chyba się pomyliła i chciała ją dać mojej mamie. Spojrzałam na babunię z  niedowierzaniem. A jednak…
Babcia stwierdziła, że jest to książka, która NA PEWNO mnie zainteresuje, gdyż jest to biografia patronki mojej szkoły Marii Skłodowskiej-Curie jednak widziana przez pryzmat jej relacji z córkami.
Ale jak to, ja fanka Harrego Pottera, Kronik Archeo mam czytać nudne biografie???  NIGDY!!!
Po chwili jednak, gdy zobaczyłam smutek w oczach babuni, zgodziłam się, bo przecież babciom się nie odmawia (nie chciałam jej robić przykrości).
Dzisiaj pisząc te słowa, zamknęłam ostatni rozdział tej książki. Książki, do której czytania podeszłam z takim sceptycyzmem i niechęcią, a która zafascynowała mnie przedstawionymi losami bohaterki  Marii Skłodowskiej – Curie. Mogę zatem z całą pewnością stwierdzić, że jest ona dla mnie wzorem do naśladowania, bo dała mi wiarę w siebie, w moje marzenia.
Od wczesnego dzieciństwa interesuję się modą. Moim marzeniem (dość skrytym, czyli rzadko wypowiadanym) jest wyjazd do Paryża - świata mody, projektowanie ubrań i stworzenie niepowtarzalnych kolekcji. Oczami wyobraźni widzę już te wspaniałe pokazy mody, ubrania zaprojektowane przeze mnie             a rozpoznawalne w Paryżu, Londynie czy Nowym Jorku. Do tej pory myślałam, że będą to tylko marzenia. Po lekturze książki Maria Skłodowska-Curie i jej córki Shelley Emling  wiem, że jeśli człowiek jest wytrwały i wierzy w siebie, może dokonać rzeczy niemożliwych.
Tak było z Marią Skłodowską-Curie. Wiedziała, że tylko w Paryżu (za granicami Polski nieistniejącej na mapach) mogą spełnić się jej marzenia, aby zostać naukowcem, kobietą – naukowcem!               W tamtych czasach to było prawie niemożliwe (i znów prawie zrobiło wielką różnicę J).
Docenili ją najwybitniejsi naukowcy, wykładowcy, profesorowie, podziwiali wszyscy, nawet Einstein. Po latach nauki, badań i ciężkiej pracy ziściły się jej marzenia. Była jednym z najwybitniejszych naukowców na świecie, ale również kobietą, matką, Polką. Mimo przeciwności losu (śmierć siostry, matki) potrafiła znaleźć siłę, samozaparcie i wolę dążenia do celu. Pozwoliło jej to, między innymi, na zdobywanie wiedzy i wyjazd do Francji. Imponuje mi tym również, że po tragicznej śmierci męża, nie poddała się, wychowywała samotnie córki, dbała o ich edukację (choć czasem zapominała o ich urodzinach), dalej zajmowała się badaniami naukowymi i uczestniczyła w licznych konferencjach. Co więcej, w czasie I wojny światowej zdecydowała się na zrobienie prawa jazdy, aby prowadzić jeden z samochodów z aparatami Rentgena i wraz z córką szkolić personel medyczny oraz pomagać rannym. Naprawdę niesamowita kobieta…
Nawet „nieszczęśliwy” romans z Paulem Langevinem (prasa tak niekorzystnie wypowiadała się na jej temat, że musiała wraz z córkami na pewien czas opuścić dom) nie pokrzyżował jej planów naukowych. Sądzę, że dzięki  charyzmie, odwadze i wierze w siebie, jej córki również osiągnęły sukces życiowy (Irena – noblistka, Ewa – pisarka i wspaniała orędowniczka pokoju na świecie).
Zawsze wiedziałam, że Maria Skłodowska-Curie była wybitną fizyczką i chemiczką, pierwszą kobietą będącą profesorem Sorbony, jedyną osobą, która otrzymała dwukrotnie nagrodę Nobla. Teraz też wiem, że była tytanem pracy, geniuszem w spódnicy, ale również wspaniałą matką, osobą skromną                           i pracowitą, która wierzyła w siebie i swoje marzenia.
Już wiem, że jeśli człowiek czegoś pragnie tak mocno, że aż pragnienie to (tak skryte                                      i niewyobrażalne) zapiera mu dech w piersiach, to takie cechy jak wiara w siebie, wytrwałość i pracowitość (jak ziarna w klepsydrze tworzące całość), składają się na sukces, trwający przez wiele lat, a nawet pokoleń.
Pamiętniku, pewnie teraz zbyt szybko do Ciebie nie zajrzę, bo będę gonić swoje marzenia. J


Nina Strugińska, klasa 5b





Paryż, 19 kwietnia 1907 r.

Droga Jadwiniu, przyjaciółko od serca,

zawsze pisałam Ci o moich badaniach, wątpliwościach i rozterkach, ale również o sukcesach związanych z moją pracą. Rzadko pisałam o moim życiu osobistym, cóż, jak wiesz, jeśli chodzi o sprawy rodzinne, byłam zawsze bardziej skryta. Życie jednak kształtuje nas i po części zmienia.
Zbyt wczesna śmierć mojej siostry i mamy były dla mnie tragiczne. Nauka, chęć zdobywania wiedzy i spełnienia marzeń pozwoliły mi przetrwać ten trudny okres w moim życiu.
A teraz Piotr … to niewyobrażalna strata dla mnie, dzieci, bliskich, ale także dla nauki.
Zawsze był dla mnie wsparciem, przyjazną duszą, przyjacielem, tą lepszą połówką, wspaniale rozumieliśmy się zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym.
Po jego tragicznej śmierci ( dziś jest 1 rocznica) biję się wciąż z myślami, czy sobie ze wszystkim poradzę, czy sprostam pokładanym we mnie oczekiwaniom?
Tak, mówią o mnie tytan pracy, geniusz w spódnicy, ale w głębi serca, uwierz mi, że się boję tak po ludzku, po kobiecemu. Rozumiesz sama, z dala  od ojczystego kraju, bliskiej rodziny, z dwójką dzieci, a przecież tyle jeszcze trzeba zrobić, jeszcze jest tyle badań do ukończenia.
Jednak miotana wątpliwościami, przygnieciona żalem po stracie ukochanego męża, postanowiłam być wierna mojej dewizie „tylko wytrwałość i wiara w siebie”. Myślę, że to pozwoli mi pokonać przeciwności losu.
Dzięki pracowitości i wytrwałości tak dużo w życiu osiągnęłam (nie tylko na polu naukowym), wierzę, że jeszcze wiele mogę dokonać, pomóc innym.  Ta wiara dodaje mi sił…. Po śmierci Piotra kieruję laboratorium, prowadzę dalej badania sama, sama, sama. To słowo wciąż dźwięczy w moich uszach.
Irena jest taka podobna do mnie (choć po Piotrze odziedziczyła rozwagę, wrażliwą naturę                                i wewnętrzny spokój), chętnie słucha moich wykładów i dyskusji z kolegami na temat trudnych problemów badawczych. Być może kiedyś pójdzie w moje ślady? Ewa jest jeszcze zbyt mała, aby o tym myśleć. Obecnie wiem jedno, muszę zrobić wszystko, aby zapewnić im przyszłość i odpowiednią edukację, wpoić im wiarę we własne siły i marzenia.
Nie chcę, aby córki, tak jak ja w młodości, musiały pokonywać tak wiele przeciwności losu, żeby móc się uczyć (pamiętasz jako guwernantka nie miałam nawet szansy na studia, a cóż dopiero na miłość).
Dobrze, że poznałam Piotra… Cóż już chyba zawsze mi go będzie brakowało.  Wspólne badania, odkrycia, upór i poświecenia, których zwieńczeniem były nasze prace naukowe, pozwoliły mi wierzyć, że człowiek jest zdolny osiągnąć w życiu wiele, że trzeba mieć tylko wiarę w siebie i być wytrwałym                         w dążeniu do celu.
Od tygodnia prowadzę, nowe fascynujące badania, jestem zmęczona i niewyspana, ale zarazem podekscytowana. Nie chcę zapeszać, więc pozwól, że na ten temat napiszę szerzej w jednym z kolejnych listów, gdy będę miała już opracowane wyniki badań.

Tulę Cię do serca gorąco, pozdrawiam

Twoja Maria

PS Proszę pozdrów ode mnie swoich bliskich i polską ziemię.


                                                                Nina Strugińska, klasa 5b
                Prace zajęły I miejsce  w WOJEWÓDZKIM KONKURSIE  LITERACKIM
poświęconym M. Skłodowskiej-Curie





Podwodny świat

Chciałbym w przezroczystej kapsule,
Zwiedzać podwodne światy.
Oglądać morskie stworzenia,
I wąchać podwodne kwiaty. 

Płynąłbym sobie przez morze
I kolorowe meduzy
Rozśmieszał kawałami,
Gdyby tylko chciały.

Podwodny świat jest wspaniały,
A zarazem ciekawy.
Zawsze na Ciebie czeka,
Choć przybywasz z daleka!
                                                        

 Mikołaj Sławiński
                                                                                                                                 Klasa 4b




Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna